środa, 4 czerwca 2014

"Z piekłą do raju: Rozdział XIII: Dzień egzekucji"

Razem z wkroczeniem w pełnoletność, zamknęłam mnóstwo spraw. Wprowadziłam zmiany w swoim życiu, w pewnym stopniu zmieniłam podejście do wielu rzeczy, sytuacji, można powiedzieć, że zaczęłam wszystko od nowa. Zostały tylko drzazgi w sercu i dobre uczynki, których nigdy nie zapomnę.Ostatnią rzeczą, którą muszę doprowadzić do końca jest historia Klary. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że w pewien sposób pokochałam tę dziewczynę, ale nie potrafię dalej ciągnąć jej przykrego życia. Być może powstaną jakieś bonusowe części, akcje dziejące się podczas okupacji. 
Czekam na Wasze opinie, pomysły, pytania oraz jakiekolwiek wiadomości :).


Rozdział XIII
"Dzień egzekucji"



Około północy na korytarzu podniosła się wrzawa. Kilkunastu żołnierzy biegło korytarzem. Cała akcja trwała około godziny, potem zrobiło się przerażająco cicho. Pierwsze co przeszło mi przez myśl, to próba ucieczki jakichś więźniów. Wtedy na pewno zostałby zaostrzony rygor. W pewnym momencie przyszedł do nas major, którego nazwiska nie pamiętam.
-Skuć ich i zaprowadzić na przesłuchanie! -warknął, a ja podskoczyłam ze strachu.
Przecież Gieorgij obiecał, że nic nam się nie stanie. Mieliśmy rano wrócić do domu, bez konsekwencji, więc dlaczego? Co takiego stało się w ciągu tych kilku godzin?
Moje nadgarstki ograniczone były kajdankami. Po korytarzu rozchodził się tylko stukot oficerek, dokładnie tak, jak kilka lat temu za rządów Hitlera. Czułam ten sam strach, drżenie rąk i słyszałam swoje własne modlitwy kłębiące się w mojej głowie. Przez cały ten czas, kiedy mieszkałam z ojcem, byłam chroniona nazistowskim kloszem. Dopiero teraz mogłam świadomie poczuć na własnej skórze tak, jak czuli się zwyczajni ludzie kilka lat temu.
Zostaliśmy rozdzieleni i zaprowadzeni do oddzielnych pokoi. Lampa znów świeciła mi prosto w oczy.
-Jako ostatni rozmawialiści z oficerem. Co wam mówił? -zaczął groźnym tonem.
-Zapytał czy jestem Niemką, opowiedział mi o swojej przeszłości, był zdruzgotany… -podniosłam wzrok na mężczyznę. -Czy coś mu się stało? -zapytałam drżącym głosem.
-To my tutaj zadajemy pytania! -warknął bez powodu. -Zabił się, wieszając na żyrandolu. -dorzucił zupełnie obojętnym tonem.
W drzwiach pojawił się jakiś żołnierz. Poprosił oficera na zewnątrz, a po chwili wrócili obaj. Rozkuli mnie i wyprowadzili na korytarz. Byłam zupełnie zdezorientowana. Dlaczego to zrobili? Nie wierzę, że nie mieli żadnego powodu. Kiedy znaleźliśmy się przy drzwiach, dosłownie wypchnęli mnie z budynku, niczego nie tłumacząc. Upadłam na schodach, obijając sobie kolano. W mojej głowie pętała się tylko i wyłącznie jedna myśl: gdzie jest Antek? Wróciłam bezpośrednio do domu, oglądając się co chwilę za siebie. Drzwi były otwarte. Weszłam do środka, szukając rodziców. Siedzieli przy stole w kuchni i popijali herbatę, prawdopodobnie jakieś zioła, być może melisę. Udało mi się to wywnioskować po wszechobecnym intensywnym zapachu.
-Ada? -Maria zachowywała się, jakby zobaczyła ducha. Pobladła i rozchyliła usta.
-Mamo… -wyszeptałam, rzucając się w jej ramiona. Kilkakrotnie powtórzyłam to słowo, którego tak bardzo brakowało mi ostatnimi czasy. -Nie ma Antka, nie ma go…
-Wiem. -po jej policzkach pociekły łzy. -Skazali go, rozumiesz? Skazali go na śmierć poprzez publiczne powieszenie. Nawet nie było procesu… -wydukała, wprawiając mnie w osłupienie.
-Jak to? -poczułam, jak nogi uginają się pod moim ciężarem. W pewnym momencie przed moimi oczami pojawiła się ciemność. Pustka powoli wypełniała się tylko dźwięcznym brzmieniem mojego imienia, ale nie mogłam się zatrzymać. Po prostu odpływałam, znikałam, jak aktor za kurtyną.
W drzwiach stała moja mama. W tej chwili sama nie wiem, kogo mogę prawidłowo określać tym mianem. Beatę, Gabrysię czy Mariannę? Chyba pozostanę przy pierwotnej wersji. Powoli podeszła do mnie i usiadła na brzegu łóżka. Bladą i chłodną dłonią przegarnęła kosmyki moich włosów, a chusteczką otarła krople spływające po moim czole. Uśmiechała się przy tym troskliwie, tak jak pamiętałam z czasów dzieciństwa. Szeptała coś do mnie czule, ale niewiele zrozumiałam. Tylko jedno zdanie zapadło mi w pamięć: “Uważaj na siebie”. Ostatnio, gdy to mówiła, rozpoczął się mój koszmar. Powoli zaczęła rozpływać się niczym mgła. Wołałam ją, ale nie reagowała. Odeszła, a ja ocknęłam się. Leżałam na łóżku, a obok mnie krążyło doktorstwo.
-Kiedy…Kiedy to się stanie? -wykrztusiłam.
Marianna jakby do tej pory nie zauważyła, że wróciłam. Odwróciła się i zerknęła na mnie litościwie.
-Kochanie…
-Nie, Mamo. Ja muszę tam pójść.
-Dzisiaj o czternastej. -mówiąc to, przymknęła oczy. -Na starym mieście.
-Chciałabym zostać sama, proszę. -rodzice wyszli, a ja leżałam grzecznie, wpatrując się w sufit.
Jak to możliwe, że to wszystko dzieje się w takim tempie, a w dodatku nie mam na to żadnego wpływu? Dlaczego nie mogę w końcu ułożyć sobie życia? Na każdym kroku czyhają na mnie pozostałości wojny. Jakby jakiś grecki bóg postanowił ukarać mnie za grzechy, które popełniłam w poprzednim życiu.
Musiałam leżeć dość długo, być może przysnęłam, ponieważ, kiedy wyszłam z łóżka dochodziło południe. Wstałam i przygotowałam się do wyjścia. Po drodze kupiłam białą różę, którą położyłam na podeście przy szubienicy. Stanęłam w tłumie, żeby nie rzucać się w oczy. Antoni został wprowadzony na miejsce egzekucji i przygotowany do zbrodni. Nogi ugięły się pode mną. Rozejrzał się po otaczających go ludziach i zawiesił wzrok na mnie. Nie wytrzymałam, rozpłakałam się. On także. Jeden z żołnierzy założył na jego głowę worek. Zaczęłam drżeć mimowolnie, wręcz panikować. Szeptałam teraz to, co chciałam powiedzieć mu przez te wszystkie lata. Na jego szyję założono sznur, a następnie, spod jego nóg zabrano stołek. Prowóz zacisnął się na jego szyi, a z moich ust wydobył się niemy krzyk. Zgięłam się w pół, czując potworny ból brzucha. Dotknęłam go dłonią, na której zobaczyłam krew. Zza mojej głowy usłyszałam tylko kilka dość wyraźnych słów.
-W imieniu Polski Podziemnej skazuję Cię na śmierć za zdradę ojczyzny.

2 komentarze:

  1. Ej! Wstydź się! Wstydź! WSTYDŹ!
    Jakim cholernym prawem nie piszesz! Jesteś perełką wśród fanficków z Onedirction. W sumie... opw ma klimat z "Kamieni na szaniec".
    Będzie dobrze. Tylko PISZ!
    Zapraszam do mnie. nie jestem może taka dobra, ale staram się :3
    przezstrony.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstydzę się niesamowicie :). Niestety, potrzebowałam nieco dłuższej odsapki, ponieważ miałam odrobinę komplikacji i ważniejszych spraw - robiłam prawo jazdy, musiałam powtórzyć chociaż trochę materiału przed rozpoczęciem klasy maturalnej i jeszcze kilka mało przyjemnych spraw, ale obiecuję poprawę :). Całkiem niedawno zaczęłam pisać nowe opowiadanie, prolog jest już prawie gotowy, wystarczy dopieścić, zatem zapraszam do śledzenia. I dziękuję bardzo za uznanie, szczerze, nie spodziewałam się tego :).

      Usuń

Serdecznie zapraszam do komentowania, nawet jeśli ma być to krytyka. Każdą wskazówkę, poprawkę biorę sobie do serca, co pozwala być co raz lepszą w tym, czym się zajmuję. Ty także możesz mi pomóc.