Przychodzi taki czas,
Zupełnie niespodziewanie,
Gdy Bóg woła kogoś do siebie.
Dla żywych to trudne,
Umarłym jest lepiej,
Siedzą w Bożym teatrze.
Każdy ma swą scenę,
Widzi na niej,
Co na Ziemi się dzieje,
Wszystkie łzy, nieszczęścia,
Porażki najbliższych.
I zmienia scenariusz,
Poprawki nakłada,
By wszystkim żyło się lepiej.
Czasami dostają szansę jedyną,
Skrzydła dostają i schodzą na Ziemię,
Ludzie mówią, że to Anioły,
Stróże człowieka bezwzględne.
Gdy ktoś się z Tobą ostatni raz żegna,
Nie żałuj mu drogi szerokiej,
Niech zmierza do Nieba,
By zająć miejsce,
Jak najbliżej theatronu.
Wypłacz się komuś - to Ci pomoże,
Lecz nie opłakuj nikogo za długo,
To mu blokuje drogę do szczęścia,
Zostaje za proskenionem.
A czymże po śmierci jest życie
Bez Boga ? Męką Dziecka Bożego...